Newsletter

Ankieta sondażowa

Baza wiedzy

Parki krajobrazowe i narodowe na Mazurach

28-07-2014

Staję na skraju lasu w ciepły, letni poranek. Moją twarz muskają leniwe promienie słońca, delikatny wiatr przyjemnie orzeźwia, a spakowany plecak czeka na późniejszy piknik. Widzę przed sobą tajemniczą ścieżkę, jedną z wielu, które znajdują się w jednym z największych parków krajobrazowych w Polsce - Mazurskim Parku Krajobrazowym. Na jego terenie znajduje się największe polskie jezioro – Śniardwy. Na dzisiejszy dzień wybrałam trasę Rezerwat  „Krutynia”, ponieważ chcę zobaczyć, w jaki sposób ostatnie zlodowacenie wpłynęło na krajobraz tego miejsca. Wiem, że długość wybranej przeze mnie trasy to tylko 2,5 km, jednak jestem pewna, że nie zabraknie na niej wrażeń! Rozpoczynając swoją dzisiejszą wyprawę, mijam Muzeum Przyrodnicze, w którym zgromadzono ponad 200 eksponatów zwierząt, które stały się ofiarami zderzeń z samochodami. Dalej widzę ludzi rozpoczynających swój spływ kajakowy w stanicy wodnej PTTK i stamtąd  wchodzę już do lasu, który wprowadza mnie na trasę jednej z najpiękniejszych i najczystszych polskich rzek – rzeki Krutyni. Czystość tej rzeki wyznacza niewielki glon pokrywający kamienie na jej dnie, zabarwiając na czerwonobrunatny kolor. Hildebrandtia rivularis, występuje tylko w czystych wodach średnich i małych rzek. Brzegi pokryte są licznie rosnącymi przylaszczkami i zawilcami. Odrywając wzrok od ziemi i spoglądając w niebo, widzę sójki krążące mi nad głową. Idąc dalej, zauważam wypłycenie rzeki, w którym pod lustrem błękitnej wody połyskuje drobnoziarnisty piasek, stwarzający idealne warunki na kąpiel. Dalej rzeka coraz mocniej meandruje, w trzcinach widzę łabędzie i tracze nurogęsi i zauważam pierwsze oznaki obecności bobrów. Liczę na to, że uda mi się chociaż przez chwilę zobaczyć jednego z nich, dlatego właśnie tutaj postanawiam zrobić przerwę na drugie śniadanie. Rozkoszując się pięknem i spokojem jakie mnie otacza, moje małe marzenie się spełnia. Pomiędzy zwalonymi drzewami, zanurzonymi w wodzie, przemyka bóbr.  Ruszam więc dalej, podziwiając olsze czarne oraz całe bogactwo fauny i flory MPK-u docieram do końca swojej dzisiejszej wędrówki – starego mostu, który stanowią szczątki w miejscu brodu, przez który przeprawiali się niegdyś Krzyżacy. Wiem, że to tylko mały wycinek tego pięknego miejsca, jednak muszę dawkować sobie takie przyjemności.

Kolejnym miejscem, które postanawiam odwiedzić na swojej trasie jest Park Krajobrazowy Puszczy Rominckiej, położony tuż przy Obwodzie Kaliningradzkim. Miejscem, które wzbudza moje największe zainteresowanie są Stańczyki, malutka wieś na północnych krańcach Mazur, w której zachowały się potężne wiadukty. Były one użytkowane jako linia kolejowa pomiędzy Gołdapią a miejscowością Żytkiejmy. Parkując na pobliskim placu, moim oczom ukazują się dwa niebywale wysokie mosty. Podchodząc bliżej, zauważam że twórcy opierali się na architekturze rzymskiej, porównywane są one nawet do akweduktów w Pont du Gard. Wchodząc na górę i spoglądając na otaczające mnie połacie, od razu widać, że teren, na którym wzniesiono te piękne mosty jest terenem polodowcowym. Charakteryzuje się on różnicami w ukształtowaniu terenu,. Liczne doliny i wąwozy, wzdłuż których płyną przejrzyste strumyki, przeplatają się z soczystą zielenią wzniesień, nazywanych Mazurami Garbatymi.

Miejscem, w którym występuję równie mocno zróżnicowana powierzchnia jest teren Parku Krajobrazowego Wzgórz Dylewskich, który został utworzony w celu ochrony, tak cennych walorów krajobrazowych. Miejscem, w którym spędzam miłe popołudnie na Pojezierzu Mazurskim jest Dylewska Góra, jego najwyższe wzniesienie. Z tego miejsca wspaniale widać pola Grunwaldu, na których stoczono słynną bitwę pod Grunwaldem w 1410 roku.

Welski Park Krajobrazowy to mój ostatni przystanek, który intryguje mnie mnogością jezior polodowcowych. Na terenie niespełna 250 km2 znajduje się trzynaście jezior, głównie rynnowych, czyli długich, wąskich, posiadających strome brzegi i duże różnice wysokości. Wybieram się nad Jezioro Kiełpińskie, które jest uznawane za najczystsze w okolicy, posiada ono II klasę czystości. Siadając na jego brzegu, na dnie widzę raki, które świadczą o czystości tego zbiornika. Cisza i spokój, jaki mnie otacza, pozwalają mi się w pełni zrelaksować, żeby już za kilka dni wrócić do swoich obowiązków z nową dawką motywacji i zapału.

W tych kilku parkach krajobrazowych, których celem jest ochrona obszarów pod względem wartości historycznych i przyrodniczych, miałam okazję ujrzeć zwierzęta, które nie są spotykane na terenie całej Polski. Krajobrazy, jakie miałam przyjemność zobaczyć, zauroczyły mnie i wiem, że jeszcze tam wrócę. Wycieczkę szlakiem mazurskich parków krajobrazowych, polecam każdemu, kto chce chociaż przez chwilę zasmakować spokoju na łonie natury.